Do Giżycka wyjechaliśmy w dniu rozpoczęcia roku szkolnego. Po dojechaniu na miejsce czekali na nas nasi ukochani sternicy, za którymi tęsknimy do tej pory. Cała klasa została rozdzielona pomiędzy cztery łódki. Podczas pięciu wspólnie spędzonych dni poznaliśmy siebie od podszewki. Były momenty ciężkie, że każdy miał dosyć siebie nawzajem, ale na łódce współpraca liczy się najbardziej, więc zgranie było najważniejsze mimo wszystkich przeciwności losu.
Według całej klasy, ten wyjazd był najlepszym, na którym byliśmy. Sternicy z którymi pływaliśmy, byli ludźmi niewiele starszymi niż my sami. Mimo to byli „pierwsi po Bogu”, więc nasz szacunek do nich był bezgraniczny. Mimo tak krótkiego okresu, który z nimi spędziliśmy, bardzo się z nimi zżyliśmy.