Pokaz filmu "Azyl"

30 października zainteresowani tematem uczniowie (pod opieką nauczycieli) mieli okazję uczestniczyć w pokazie filmu „Azyl”, zorganizowanym w kinie Atlantic. Projekcja była połączona ze spotkaniem z jednym z ocalonych przez małżeństwo Żabińskich – Moshe Tiroshem – który jako kilkuletnie dziecko ukrywał się kilka miesięcy w willi warszawskiego zoo. Teraz prawie osiemdziesięcioletni mężczyzna przez godzinę opowiadał o swoim losie w czasie wojny i po jej zakończeniu. Dla wszystkich widzów słowa i postawa Gościa były niezwykłą lekcją nie tylko tolerancji, pokory i optymizmu, ale przede wszystkim człowieczeństwa. 

Film „Azyl” (org. „The Zookeeper's Wife”) jest amerykańską produkcją, nakręconą na podstawie książki Diane Ackerman „The Zookeeper's Wife”, którą z kolei pisała w oparciu o wspomnienia Antoniny Żabińskiej. Premiera odbyła się 13 kwietnia 2017 roku. Autorem scenariusza jest Angela Workman, natomias reżyserią zajęła się Niki Caro. Muzykę skomponował znany kompozytor Harry Gregson-Williams. W główne role wcielili się amerykańska gwiazda Jessica Chaistan, aktorka dramatyczna oraz fenomenalny Daniel Bruhl. Jak przy każdym filmie, tak i tym razem starano się jak najlepiej oddać realia tamtych czasów, co się produkcji udało w dużym stopniu.

Historia dotyczy losów Żydów podczas II wojny światowej w okupowanej Warszawie. Polskie małżeństwo – państwo Antonina i Jan Żabińscy - prowadzą Warszawskie Zoo. Ich życie jest pełne harmonii do czasu, gdy jego teren zostaje przejęty przez nazistów. Bombardują Warszawę, co zmusza rodzinę do ucieczki, jednak bezskutecznej. Po powrocie okazuje się, że wiele zwierząt nie przeżyło ostrzału. Wszystkie cenne okazy, którym udało się przetrwać, zostają wywiezione do Niemiec z rozkazu Lutza Hecka, niemieckiego nazisty, który był też zoologiem i kolegą Żabińskich. Zaczyna też funkcjonować getto i wielu przyjaciół Żabińskich zostaje przeniesionych do warunków, w których nie ma mowy o spokojnym i bezpiecznym życiu. Żabińscy postanawiają działać. Pod przykrywką współpracy z wrogiem zakładają świńską farmę na potrzeby Wermachtu, aby zaraz potem ratować jak najwięcej Żydów. Dom staje się azylem, gdzie ludzie cieszą się choć namiastką normalnego życia, które w czasach wojny nie jest łatwe. 

Utarło się mówić o amerykańskich adaptacjach filmów wojennych, że są one wyidealizowane i przejaskrawione. Jeśli ktoś liczył na typowy film historyczny pokroju „Ogniem i mieczem”, to może się zawieść, ponieważ „Azyl” powinno się włożyć do zupełnie innej szuflady. Wojna i getto nie odgrywają tu głównej roli, są bardziej tłem wydarzeń, jakie zachodzą w domu Polaków. Dramat Niki Caro skupia się na relacjach międzyludzkich w ekstremalnych czasach i walce o każde ludzkie życie. Film świetnie buduje nastrój, oddziałuje na odbiorcę, gdyż często wzrusza i skłania do refleksji na temat wojny, Warszawy i losów ludzi tam żyjących oraz ich wyborów moralnych.

To, co można by było skrytykować, to brak polskich nazwisk w napisach końcowych oraz zastąpienie polskiego Zoo ogrodem zoologicznym w Pradze.

Jednakże film jest godny polecenia. Oceniam, że może nie oddaje szczególowo tego fragmentu historii Polski, jednak mówi o bardzo ważnych tematach i wartościach, które w naszym „współczesnym dobrobycie” coraz bardziej zanikają.